aaa4 |
Wysłany: Pią 11:28, 03 Sie 2018 Temat postu: |
|
Kas/s/is puscil krotka serie pociskow w slad za wycofujacymi sie i nie zwalniajac biegu, skoczyl na sciane. Chwile pozniej pelzl po suficie, maksymalnie wyciagajac szyje i krecac glowa na wszystkie strony. Nietrudno bylo sie domyslic, kogo wprowadza do walki zolnierze. Tylko reakcja Meklonczyka i jego nieoczekiwana pozycja mogly teraz pomoc.
Andriej podniosl sie, wodzac laserowcem wokol siebie. Z jego pancerzem bylo cos nie w porzadku - dymil, na plytkach plasal plomien. Nie przypominalo to bojowego trybu serafin - predzej jakiemus dranstwu udalo sie podpalic metaloceramiczne plytki. Ale nie bylo czasu na gaszenie ognia.
Jednego z blizniakow Key dostrzegl po swojej lewej stronie, zmarnowanego, ale calego. Drugi lezal wsrod trupow - nieruchomy, w spalonym pancerzu.
Tommy na razie mial szczescie. Nawet jego pancerz wydawal sie nietkniety.
-Obserwujcie korytarze! - krzyknal Key. Bardzo chcialby strzelic w slad za niknacymi zolnierzami, ale to nie mialo sensu. Wrog mogl sie pojawic w kazdej chwili i Key potrzebowal calej szybkosci reakcji, jaka mogla mu dac swiadomosc supera.
-Niepotrzebnie wycofal pan grupe - powiedzial Lemak.
Komendant bazy zmierzyl go nieprzyjemnym spojrzeniem:
-Szesciu juz nie zdolalo sie wycofac, admirale. Na swoich statkach moze pan rzucac ludzi na smierc, ale ja wole tracic maszyny.
Ekran, na ktorym widac bylo sale terminalu, zasnul sie mgielka - ktos, pewnie Meklonczyk, probowal zaklocac odbior. Ale zniszczyc wszystkich systemow obserwacji wewnetrznej, rzecz jasna, nie mogl. |
|